Bukiet czerwonych róż. Źródło wspomnień
* Bukiet czerwonych róż
Z zapisków „Świat Anny”
*
Około 8 rano zadzwonił telefon. Anna wiedziała, że o tej porze mógł dzwonić tylko on. Kiedyś zawsze do niej dzwonił tak rano po porannej kawie. Poderwała się z fotela aby odebrać telefon. Rozejrzała się po pokoju ale nigdzie telefonu nie widziała. Pobiegła jeszcze do kuchni. Za późno. Dźwięk telefonu ucichł.
Wiedziała, że teraz już drugi raz nie zadzwoni do niej. Taką mieli umowę. Trzy sygnały a jeśli nie odbierze to znaczy, że nie może z nim w tym momencie rozmawiać.
„Dlaczego dzwonił? Może coś się stało?” natarczywe pytania przelatywały jej przez głowę.
Telefon okazał się być w torebce, schowany w bocznej kieszonce.
Następnego dnia rano Anna czekała z telefonem w ręku. Faktycznie o 8 rano rozległ się dźwięk telefonu. Obiecała sobie, że odbierze głosem świadczącym o tym, że jej nie zależy i że wcale na ten kontakt nie czekała. Nie zdążyła się jednak przywitać.
„Część, czy mogę do Ciebie wpaść na chwilę?” usłyszała
„Hmm… no dobrze ale kiedy?”
„Teraz”
„ Teeeraaaz?!” wyrwało jej się zdziwione wrzaśniecie.
Nie widzieli się już tak długo…
I tak teraz nagle miał do niej przyjechać. Przecież dopiero wstała z łóżka. Była jeszcze nie ubrana nie mówiąc o rozczochranych włosach i braku makijażu.
„Jesteś tam?” spytał „Mam do Ciebie pilną sprawę”
„Jestem. Nie, teraz to nie możliwe ale…wiesz co? spotkajmy się jutro o 11tej”
*
Tyle razy marzyła o tym spotkaniu…
Tyle razy wyobrażała sobie co na siebie włoży…
Tyle razy rozmawiała z nim w myślach…
Tyle razy…
A teraz miał dla niej nagle czas
*
Przyjechał. Dźwięk parkującego motocykla obudził w Annie dawne wspomnienia.
Tak. Kiedyś po nią podjeżdżał a ona wsiadała na motor za nim, wtulała się i razem odjeżdżali.
Tak. Kiedyś był dla niej taki ważny, niezastąpiony
Tak. Kiedyś naprawdę go kochała, czysta, naiwna do obłędu miłość
Spojrzała przez okno zza firanki. Wyglądał jak zwykle powalająco. Przystojny był trzeba powiedzieć a do tego pięknie opalony.
Podchodząc do kamienicy spojrzał w górę w jej okno. Zawsze tak robił. Myśl ta wywołała ukłucie w jej sercu. Potem jego kroki po schodach i już po chwili był pod jej drzwiami. Wiedziała, że zastuka w swój charakterystyczny sposób. Gdy otworzyła, zobaczyła wielki bukiet czerwonych róż. Dobrze wiedziała co to znaczy.
„ A więc umiałeś się nie spóźnić na własne wesele?” wyszeptała
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Anna. Mężczyzna w czarnym płaszczu [czytaj]
Wieczór z Anną. Pożegnanie z marzeniami [czytaj]
Ten dzień. Powrót Anny [czytaj]
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Przeczytaj kolejne opowiadania w dziale SZUKAJĄC SZCZĘŚCIA. Jeśli chcesz być na bieżąco z losami bohaterów, zapraszamy na naszą stronę ponownie.