Dlaczego zakładamy maski na twarz?
Dlaczego zakładamy maski na twarz
Często udajemy kogoś innego w różnych sytuacjach. Jesteśmy inni w pracy, inni w sklepie na zakupach a inni w towarzystwie znajomych. Swoje inne oblicze pokazujemy również wśród bliskich nam przyjaciół i rodziny. Zakładamy różne maski na twarz. Czy zastanawialiście się kiedyś
- Dlaczego zakładamy maski na twarz?
- Dlaczego tak się zachowujemy?
- Co tracimy zakładając maski na twarz?
Ostatnio byłam świadkiem sytuacji pod wpływem której piszę dzisiaj ten artykuł. Szłam ulicą i z tyłu za mną usłyszałam dźwięki jakby jakiejś reklamy. Przynajmniej takie miałam początkowo wrażenie. Potem jednak zorientowałam się, że to muzyka, a dokładniej jakaś piosenka, więc nie mógł to być samochód jadący z reklamą gdzie przez megafon leci anons. Po pewnym czasie minął mnie młody mężczyzna który jak się okazało słuchał bardzo głośno muzyki. Mężczyzna ten szedł ze starszą panią która starała się go nakłonić aby ściszył ale on ją ignorował. Zatrzymaliśmy się na światłach na przejściu dla pieszych. Kilka osób obejrzało się do tyłu. Staliśmy a muzyka dudniła. Wtedy jeden z przechodniów krzyknął:
„ Nie masz gdzie słuchać tego gówna!”
Mężczyzna ściszył trochę muzykę.
„Wyłącz to!” dodał przechodzień. Ale gdy to nie zadziałało chwycił go za rękaw i wrzasnął:
„ Nikt tu nie chce tego słuchać!. Wyłącz to natychmiast bo zobaczysz jak się tobą zajmę!”
Muzyka ucichła. Zmieniły się światła, ruszyliśmy a przechodzień pod nosem skomentował
„ Co za palant”
Potem szłam i zastanawiałam się dlaczego chłopak słuchał aż tak głośno muzyki. Przecież mógł chociażby założyć słuchawki na uszy. Ale nie. On miał potrzebę aby muzyka dudniła na ulicy. I jeszcze ta ignorowana starsza pani która szła razem z nim.
Dlaczego zakładamy maski na twarz?
Myślę, że wiele osób boi się okazać swoje słabości więc przybiera jakieś pozy, udaje kogoś kim nie jest. Przystosowujemy się do sytuacji w jakiej się znaleźliśmy i do ludzi z którymi przebywamy. Często też w swoich postawach, sposobie bycia i słownictwie dostosowujemy się do okoliczności i towarzystwa w jakim w danym momencie się obracamy. Staramy się ukryć kim faktycznie jesteśmy trenując postawy które według nas są w danej sytuacji pożądane. Najczęściej takie zachowania można zaobserwować u osób które mają niewłaściwy obraz samego siebie.
Przykładowo nastolatek który chciałby należeć do jakiejś grupy kolegów (która według niego ceni sobie jakąś postawę) zrobi wszystko aby się do nich dostosować. Będzie więc udawał, że posiada daną cechę a co więcej będzie się starał pokazać, że posiada tę cechę w znacznie większym stopniu niż pozostali. I w ten sposób wrażliwa osoba otacza się ludźmi którzy widzą ją tylko przez rodzaj ekranu. Ekran ten nie ukazuje tego kim on naprawdę jest ale ukazuje obraz tego jakim on chce aby go widzieli.
Koledzy więc reagują nie na jego faktyczne emocje, ale na wyświetlaną postać na ekranie. W innym towarzystwie gdzie preferowane są odmienne postawy nastolatek ten ukaże się w innym ekranie.
Dlaczego tak się zachowujemy?
Zachowujemy się tak aby nas przyjęto i uznano, tolerowano, doceniano. Tymczasem przyjęci nie jesteśmy my tylko nasz obraz jaki sztucznie stworzyliśmy. Prawda jest taka, że to nie nas doceniają tylko jakąś „inną” osobę za jaką chcemy aby nas uznawano. Ponieważ podświadomie o tym wiemy to czujemy się niespełnieni i sfrustrowani tym, że nas (tych prawdziwych) nikt nie akceptuje!. I wtedy jeszcze bardziej eksponujemy pożądane przez grupę postawy aby wreszcie ktoś zwrócił na nas uwagę. W ten sposób krąg się zamyka. Żyjemy codziennie nakładając maskę na twarz, którą zmieniamy w zależności od tego gdzie się znajdujemy. Raz jesteśmy kochanym wnuczkiem, raz twardym facetem a potem znowu kochającym ojcem który jednak szybko nakłada maskę na twarz aby utrzymać swój autorytet w oczach syna. Kręcimy się w kółko przyjmując różne pozy aby kogoś zachwycić sobą.
Co tracimy zakładając maski na twarz?
W głębi duszy wciąż mamy poczucie, że nie jesteśmy rozumiani, kochani i akceptowani. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że po jakimś czasie mamy poczucie straconych dni (lub życia) bo wiemy, że tak naprawdę cały czas mijamy się ze sobą i ludźmi. Jesteśmy samotni wśród ludzi którzy nas otaczają i którzy nie wiedzą co tak naprawdę czujemy i myślimy.
Co więcej po jakimś czasie uświadamiamy sobie, że osoby które nas otaczają również przyjmują różne pozy i nakładają maski. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że tak naprawdę to nie znamy swojej żony która kogoś udaje, nie znamy swojego ojca lub matki. Przyjaciel który był nam tak bliski nagle zawiódł nas bo wycofał się wtedy kiedy najbardziej go potrzebowaliśmy. Okazało się, że wcale nie jest taki lojalny i odważny na jakiego się kreował. Co ciekawe osoby te również cierpią z powodu poczucia, że nie są lubiane i właśnie dlatego zakładają maski na twarz aby ukryć swoje lęki.
Wnioski:
Pozory mylą. Człowiek ukryty za swoją maską po bliższym poznaniu może okazać się bardzo wrażliwą, wartościową osobą. Podobnie jak ten młody mężczyzna który chciał na siebie zwrócić uwagę słuchając głośno muzyki. Przybieranie jakiejś pozy przyniosło jednak zupełnie odwrotny efekt niż by chciał. Odebrano go negatywnie, a wręcz padł komentarz „co za palant”. Może też okazać się, że pod maską życzliwości i uśmiechu kryje się osoba fałszywa i wredna która złorzeczy innym.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Co wpływa na obraz własnej osoby? [czytaj]
Relacje miedzy ludźmi. Czy warto być sobą? [czytaj]
Jak obraz własnej osoby wpływa na poczucie wartości? [czytaj]
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. SINGLOMANIA została stworzona żebyśmy mogli pomagać a także dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jeśli masz pytanie napisz do nas: singlomania@op.pl
Tak sobie myślę, że bycie autentycznym, bez maski wymaga wielkiej odwagi, silnego charakteru. Zakładanie masek jest często wynikiem konformizmu. Łatwiej jest być takim jak inni, łatwiej się dopasowywać niż pójść pod prąd. Każdy z nas chce być akceptowany i boimy się odrzucenia. A nie odrzuca się tego kto jest podobny. Dlatego zakładamy maski podobieństwa i za nimi kryjemy swój lęk.
Bardzo fajne, interesujące spojrzenie na temat.